Home»Aktualności» Terroryzm wtargnÄ Ĺ do Chorwacji. GinÄ dziennikarze
Terroryzm wtargnÄ Ĺ do Chorwacji. GinÄ dziennikarze
24. październik 2008 12:20:05
- Terroryzm wtargnÄ Ĺ na ulice chorwackiej stolicy - powiedziaĹ prezydent tego kraju Stipe MesiÄ, odnoszÄ c siÄ do zamachu na wĹaĹciciela (i wydawcÄ), oraz menedĹźera jednej z najwiÄkszych chorwackich gazet - "Nacional". Ivo PukaniÄ i Niko FranjiÄ zginÄli wczoraj wieczorem w wybuchu bomby podĹoĹźonej pod samochodem. Medialny koncern PukaniÄa od póŠroku toczyĹ wojnÄ z najwiÄkszym krajowym konkurentem.
Anna nie slyszala skrzypniecia drzwi. Mimo kilku godzin snu czula teraz wieksze znuzenie niz z rana po zle przespanej nocy. Obudzila sie o wczesnym zmierzchu. Z poczatku, zaskoczona pelnym, porywistym szumem wiatru, ujrzawszy w glebi za oknem zarys plota i drzewo o czarnych, gnacych sie galeziach, nie mogla zorientowac sie, gdzie sie znajduje. Nie zdazyla sie jeszcze przyzwyczaic do tej duzej, obcej izby tak roznej od pokoju, ktory ostatnio zamieszkiwala. Gdy o podobnej godzinie budzila sie w Warszawie, widziala przez zmetniala szybe zalosnie obwisla rynne, dalej obdrapana sciane pelna jakichs niepotrzebnych gzymsow i ozdob, watlych balkonikow i okien przybranych wiotkimi firankami, jeszcze wyzej czarny, wilgotny, gesto polatany dach, smetne dymniki uwiklane w pajeczynowe nitki drutow radiowych, a nad tym wszystkim doskonale zharmonizowany z caloscia, w bezruchu zastygly, jakby ze starej ilustracji wyciety plat nieba. Gdy nadchodzil przedwczesny zmierzch brzydkich dni, a drobny deszczyk zacinal z ukosa, wowczas dymniki szamotaly sie apatycznie, potem z rosnacym mrokiem zapadal ospaly spokoj, tylko wiatr uwieziony pomiedzy murami belkotal ptrzytlumionym oddechem.
Tak w ciagu wielu miesiecy zzyla sie z tym obrazem, ze nim zdazyla teraz podniesc powieki, byla pewna, ze taki wlasnie widok narzuci sie jej oczom. Pomyslala, ze bedzie musiala zaraz ubrac sie i wyjsc na ulice. Zaczela sie nawet zastanawiac, czy nie powinna zmienic dzielnicy. Moze jeszcze raz sprobowac srodmiescia? Moze... Westchnela ciezko. Gdybyz mozna bylo schronic sie przed tym wszystkim w sen dlugi i twardy!
Ale kiedy po chwili zdala sobie sprawe, ze nie jest juz w Warszawie - nie odczula ulgi.